może tak jest łatwiej... może walcząc z wiatrakami ludzki umysł ucieka od akceptacji jedynego rozwiązania sytuacji. na siłę próbuje brnąć w coś dalej i dalej. bo tak jest bezpieczniej. znamy rozbieg zdarzeń, wiemy czego mamy się spodziewać. mamy odkryte karty. więc po co ryzykować? skoro.. ach. człowiek często ucieka. od uczuć, od prawdy, od siebie. boimy się. a strach jest niemy. może ja właśnie uciekam przed wszystkim?
spodobał mi się Twój komentarz do mojego wpisu. lecz czasem zastanawiam się, czy przypadkiem wolałabym wyschnąć i zniknąć, niż ciągle płynąć przez za szerokie koryta rzek, w do których ścian moja woda ledwo sięga..
są przecież rzeki okresowe, ale czy to, że czasem wysychają, to znaczy, że nie są rzekami? że nie niosą życia? a taki strumyk wąski, jak zwinna jaszczurka, czy nie przypomina strużki życiodajnej krwi? chyba przesadziłem z ta krwią : )) ogólnie to - "tak to warto, jeszcze jak warto", jak śpiewał Sted (znasz?)
nie, nie znam. ale jednak skoro żyć, to pełnią życia. a wyschnięta rzeka, można by powiedzieć, stoi w miejscu. więc co to za byt? żyć, ale bez możliwości robienia czegokolwiek? a przynajmniej śmierci da trochę adrenaliny, będziemy ciekawi, co po niej jest.. czy może jest lepiej.
czy można się oczyścić z pustki?
OdpowiedzUsuńz pustki chyba nie można się oczyścić,
OdpowiedzUsuńponieważ jest doskonale czysta.
ja nawet nie wiem czy możną ją czymś zapełnić... nie wiem jak z nią walczyć... czuję,że ona powoli niszczy mnie od wewnątrz.
OdpowiedzUsuńależ... chcesz walczyć ze Wszystkim?
OdpowiedzUsuńpustka ma w sobie Wszystko - tak,
jak serce zegara ma całą energię czasu,
gdy jest w najwyższym bezruchu.
niszczenie, śmierć - jest życiodajna,
gdy powoduje porządkowanie strumienia
tak, by nabrał bystrości,
a nie rozlewał się
mieliznami
może tak jest łatwiej... może walcząc z wiatrakami ludzki umysł ucieka od akceptacji jedynego rozwiązania sytuacji. na siłę próbuje brnąć w coś dalej i dalej. bo tak jest bezpieczniej. znamy rozbieg zdarzeń, wiemy czego mamy się spodziewać. mamy odkryte karty. więc po co ryzykować? skoro.. ach. człowiek często ucieka. od uczuć, od prawdy, od siebie. boimy się. a strach jest niemy. może ja właśnie uciekam przed wszystkim?
OdpowiedzUsuńuciekam....
OdpowiedzUsuńspodobał mi się Twój komentarz do mojego wpisu.
OdpowiedzUsuńlecz czasem zastanawiam się, czy przypadkiem wolałabym wyschnąć i zniknąć, niż ciągle płynąć przez za szerokie koryta rzek, w do których ścian moja woda ledwo sięga..
są przecież rzeki okresowe, ale czy to, że czasem wysychają, to znaczy, że nie są rzekami? że nie niosą życia? a taki strumyk wąski, jak zwinna jaszczurka, czy nie przypomina strużki życiodajnej krwi?
Usuńchyba przesadziłem z ta krwią : ))
ogólnie to - "tak to warto, jeszcze jak warto",
jak śpiewał Sted (znasz?)
nie, nie znam. ale jednak skoro żyć, to pełnią życia. a wyschnięta rzeka, można by powiedzieć, stoi w miejscu. więc co to za byt? żyć, ale bez możliwości robienia czegokolwiek? a przynajmniej śmierci da trochę adrenaliny, będziemy ciekawi, co po niej jest.. czy może jest lepiej.
Usuńnazwę to stwierdzeniem retorycznym, czyli takim, które nie podlega dyskusji. :>
OdpowiedzUsuńbo pogoda zrobiła się świetna, jak na połowę marca. chociaż to już wiosna biorąc pod uwagę, że mamy rok przestępny. Karola też jest świetna.
Te zdjęcia robiłem na sam koniec. Jej ładne uszko więc wyszło tylko na kilku cyfrowych, które zrobiłem, żeby się jarać.
puk puk
OdpowiedzUsuńno cześć !!!
Usuńa to (n)iebieska niespodzianka!
dawno mnie tak nie ucieszyło
"puk puk" : ))
pisz! : ))